4 powody, dla których potrzebujesz rozpocząć walkę o swoją tożsamość
Dlaczego od razu walka?
Wiem, to przerażające, że musimy walczyć o coś tak absolutnie fundamentalnego jak nasza tożsamość. Ale niestety taka jest rzeczywistość.
Programowani do bezpieczeństwa
Od najmłodszych lat jesteśmy programowani tak, aby podejmować bezpieczne i akceptowalne społecznie decyzje życiowe. Jeżeli się wyróżniasz, to będziesz wyśmiewany. Robisz coś inaczej, usłyszysz, że robisz to źle. Jeśli twój mózg jest inaczej skonstruowany niż ten typowy, to szybko dowiesz się, że nie pasujesz do ogółu.
Nasi kochani rodzice, którym w zdrowej sytuacji zależy na naszej przyszłości, zwykle z troski o swoje dzieci, starają się nakierowywać je na właściwe tory i prawidłowe wybory.
Chcesz być artystą dziecko? Marzysz o karierze sportowca? No coś Ty! Artysta to niestabilne życie, będziesz chodził głodny i biedny. Przyszłość sportową wybij sobie z głowy, bo co jak przydarzy Ci się kontuzja. No powiedz, co zrobisz?
Bezpieczny ≠ Spełniony
Oczywiście, większość chciałaby, żebyśmy zostali tym klasycznym lekarzem lub prawnikiem, bo z tego są pieniądze i szacunek społeczny. Czy robią krzywdę swoim dzieciom? Tak. Ale czy robią to świadomie? Nie zawsze. Często te słowa są przepełnione dobrymi intencjami.
Jednak musimy zrozumieć jedną bardzo ważną rzecz. Rodzice najczęściej chcą, aby dziecko było bezpieczne. Pragną zabezpieczyć jego przyszłość na każdy możliwy sposób, który przyjdzie im do głowy. Jednak dziecko bezpieczne, to nie znaczy człowiek spełniony…
Próba tożsamości
A to tylko wierzchołek góry lodowej. Bo z takim bagażem, wkraczając w świat nastoletni, a potem dorosły, jesteśmy wystawieni na wszelakie próby naszej tożsamości w zderzeniu z otaczającym na światem.
Od naszej odwagi w działaniu i podejmowaniu decyzji zależy nasza przyszłość.
To wymaga podjęcia ryzyka:
wygłupię się,
wystawię na pośmiewisko,
sprzeciwię,
wyrażę odmienną opinię,
skonfrontuję kogoś,
postawię granice,
będę odstawać od grupy,
stracę znajomych a może nawet przyjaciół.
Skąd zatem pomysł i jakie są powody, dla których warto podjąć tak ryzykowną walkę?
1. Zdrowie
W artykule“Social Media, Suicidal Thoughts and an Identity Crisis Among Young Adults” (tłumaczenie: “Media Społecznościowe, Myśli Samobójcze i Kryzys Tożsamości Wśród Młodych Dorosłych”) autorstwa Cary McNulty i Taft Parsons III, MD na platformie U.S.News odnalazłem taką informację:
“Choć dotyczy to każdego z nas, to obecnie 63% osób w wieku 18-34 lat doświadcza kryzysu tożsamości i sensu życia, który jest źródłem m.in. nieszczęścia, depresji, stanów lękowych, a nawet myśli samobójczych.”
Niestety te historie znam nie tylko z artykułów, ale również z własnego doświadczenia.
Pochłaniające bagno, w które choć wpadamy nagle,
to stworzyła je długa historia zaniedbań
Do 30 roku życia zaliczyłem aż 35 różnych tożsamości, a wewnętrzny niepokój z wyniszczającym syndromem oszusta popychały mnie do dalszych poszukiwań… Zostawiłem pracę dyrektora kreatywnego w kościele, a wraz z nią jedną z wielu ówczesnych tożsamości, aby szukać kolejnych odpowiedzi.
Myślałem, że odnajdę ją, podejmując pracę w kreatywnej agencji reklamowej. Jednak w moim biegu egzystencjalnym dogoniła mnie depresja, stany lękowe i wypalenie zawodowe. Po zdiagnozowaniu ADHD, stało się jasne, że potrzebuję zrozumieć źródło wszystkich moich problemów. Bo to nie miejsce, okoliczności czy osiągnięcia powinny określać kim jestem i moją wartość.
Kryzys tożsamości dopada każdego z nas.
Pozostaje tylko pytanie - kiedy i jak bardzo będzie bolało?
Jak to wygląda w praktyce?
Nieuporządkowana tożsamość. Żyjesz nie swoim życiem lub jesteś chodzącym wcieleniem kilku osób, które jedyne co mają ze sobą wspólnego - to imię. Oczywiście istnieją tak drastyczne sytuacje, w których naprawdę wydaje Ci się, że zaraz oszalejesz, bo jesteś “wszystkim dla wszystkich” i nie masz pojęcia, jak się z tego wyplątać. Ale czasami sytuacja nie musi być aż tak dramatyczna.
W wielu przypadkach do negatywnego wpływu na Twoje zdrowie wystarczą bardziej niepozorne symptomy. Żyjesz z dnia na dzień bez pojęcia o tym, w jakim kierunku Twoje życie zmierza. W momentach totalnego zmęczenia zastanawiasz się - jaki jest cel tego wszystkiego, co robię? Czy to w ogóle ma sens?
Często nie mamy szansy w pogoni codzienności zatrzymać się i zastanowić nad tym, bo żyjemy z dnia na dzień:
praca,
dom,
związek,
dzieci,
obowiązki,
formalności,
zobowiązania,
zaległości,
a może jeszcze zlecenia czy druga praca.
W stanie silnego przeciążenia nie wiemy “w co ręce włożyć”, a gdzie jeszcze w tym wszystkim odpoczynek?
Życie potrafi być naprawdę brutalne. Przerzuć i wypluć, a w takim stanie nie masz już sił na głęboką pracę nad sobą w charakterze konfrontacji, a następnie rekonstrukcji tożsamości.
Czy jest zatem jakieś wyjście z tego szaleństwa?
Pierwszy krok? Zatrzymaj się
Pierwszym krokiem na pewno będzie zatrzymanie się, zanim życie zrobi to za Ciebie. Bo jeśli zauważasz te symptomy, to znaczy, że jeszcze nie jest tak źle, jak było w mojej sytuacji. Musisz zawalczyć o czas, który pozwoli Ci spojrzeć na swoje życie z lotu ptaka i odpowiedzieć sobie na najbardziej fundamentalne pytania. Rób to do momentu, w którym będziesz w stanie dotrzeć do odpowiedzi na temat sensu i celu swojego istnienia. Następnie zacznij planować właściwe kroki, które przybliżą Twoją codzienność do rzeczywistości spójnej z tym, kim naprawdę jesteś, a tym samym do zdrowia.
2. Spełnienie i sens życia
Człowiek, który niesamowicie wpłynął na moje życie, Erwin Raphael McManus - autor, filmowiec, futurysta, projektant mody i pastor kościoła Mosaic w Los Angeles, napisał w swojej książce pewne proste, ale bardzo poruszające zdanie, z którego bardzo lubię korzystać:
“Największą tragedią w życiu nie jest śmierć, lecz życie bez celu.”
Często we wspomnianej gonitwie gubimy nie tylko swoją tożsamość, ale również cel i sens życia. Znaczy to tyle, że chodzimy po tym świecie i oddychamy, ale nie żyjemy. Jesteśmy jak żywe trupy, które zaspokajają swoje najbardziej podstawowe potrzeby w oczekiwaniu na nieuchronne zakończenie tego stanu poprzez śmierć. Śmierć, która w tego typu przypadku, pomimo elementu strachu, będzie tak właściwie dziwnym rodzajem ulgi.
Gdzie znaleźć ten cel i sens?
W poszukiwaniu sensu życia biegniemy coraz dalej. Tak jak ja, który sądziłem, że swoje odpowiedzi odnajdę w kolejnym rozdziale zawodowym. Łudząc się, że może wtedy wszystko w magiczny sposób ułoży się na odpowiednim miejscu.
Tak biegniemy dalej i dalej, zamiast zatrzymać się i wrócić do źródła. Jeśli nie jesteś dzisiaj zadowolony z tego, jak wygląda Twoja codzienność i jaki wydaje zapach. Czujesz, że coś zanieczyściło to prawdziwe źródło lub może zacząłeś czerpać z niewłaściwego źródła. Wynika z tego, że kolejnym dobrym powodem walki o swoją tożsamość jest odnalezienie spełnienia i sensu życia.
Metafora źródła jako tożsamości
W takiej sytuacji należy, mówiąc metaforycznie, oczyścić ten nurt z każdej rzeczy, która nie wypływa wprost ze zdrowego, pierwotnego źródła. Ale jak rozpoznać, które z tych rzeczy wymagają zmiany lub odrzucenia?
Pozwól, że ujmę to tak: jeśli spędzisz wystarczająco dużo czasu w pomieszczeniu, w którym przeokropnie śmierdzi, to nie będziesz mieć pojęcia o tym stanie rzeczy.
Mogą Ci to zasugerować osoby, które będą wchodzić z zewnątrz i zderzą się z tym przykrym zapachem. Wychodząc na chwilę z tej metafory, zapewne będą to bliskie Ci osoby lub Twoje autorytety/mentorzy, którzy zauważą, że Twoje życie skręciło w stronę niebezpiecznie daleką od tego, kim naprawdę jesteś. Zauważą, że jesteś cieniem samego siebie lub rozproszony na milion drobnych elementów.
Czas wyjść z pomieszczenia
Drugim sposobem jest wyjście samemu na zewnątrz pomieszczenia i zaczerpnięcie powietrza prosto ze źródła. Wtedy absolutnie wszystko stanie się jasne. To znaczy, że aby rozpoznać niepasujące elementy Twojego życia powinieneś najpierw wrócić do swojej tożsamości, odkryć ją na nowo i zrozumieć.
I przyznam, że może być to doznanie szokujące i wymagające emocjonalnie. Podobnie jak wyjście z sauny i skok do beczki z lodowatą wodą. Jednak to otrzeźwienie niesie za sobą swego rodzaju oczyszczenie i ulgę, której wiesz, że tak bardzo potrzebowałeś.
Jak to się stało, że nie zauważyłeś tego okropnego zapachu w pomieszczeniu? Nie od razu, ale sukcesywnie i powoli zbierały się w nim nieproszone śmieci. W pewnym momencie nie było już czasu go wietrzyć. A na końcu zapomniałeś, że w ogóle trzeba i da się to robić.
Odzyskasz swój kompas
Po takim doświadczeniu gwarantuję Ci, że wszystko, co przejdzie takie oczyszczenie, nagle odzyska swój sens. To znaczy, że to właśnie wyraźna, pierwotna esencja Twojej tożsamości zacznie w naturalny sposób wytyczać Ci zdrowy cel życia. Jak kompas, w którym nie ma zmian. Zaczniesz budzić się przed budzikiem, czując ekscytację z nadchodzącego dnia. Oczywiście cały proces rekonstrukcji tożsamości, a następnie rzeczywistości nie będzie łatwy, ale w głębi duszy będziesz czuć, że naprawdę warto.
To się nazywa poczucie spełnienia, którego nie mogą Ci dać żadne, nawet największe pieniądze.
3. Właściwe priorytety
Kiedy spojrzysz na swoje życie zgodnie z Macierzą Eisenhowera, dzieląc wszystko, co robisz na sprawy ważne/nieważne oraz pilne/niepilne, to jak w rzeczywistości będzie wyglądał ten ostateczny obraz? Czy w ogóle jesteś w stanie dokonać takiego podziału?
Może nie potrafisz tego zrobić. A może Twój podział istnieje, ale jest kompletnie do bani i nie sprawdza się w codzienności. Czy może działa, ale nie zbliża Cię do realizacji celów, które przynoszą spełnienie do Twojego życia.
Każdy z tych scenariuszy oznacza, że brakuje Ci czegoś, co tak do głębi, fundamentalnie określi miarę. Taką miarą będziesz w stanie zmierzyć, co tak autentycznie jest ważne i pilne w Twoim życiu.
Świat do góry nogami
Wielu ludzi, którym pomagam, a także Ci, którzy po prostu dzielą się ze mną swoimi problemami, jednogłośnie i brutalnie szczerze stwierdzają, że mierzą się z totalnym chaosem w swoich działaniach. Obserwuję ludzi, którzy nie potrafią odmówić kolejnym projektom, zleceniom, zadaniom, a nawet bardzo szczytnym charytatywnym działaniom lub po prostu udzieleniu pomocy komuś w potrzebie.
“No, ale przecież dam radę zrobić jeszcze to jedno”
Może i dasz radę, ale Twój świat został przewrócony do góry nogami z jednego ważnego powodu - nie rozumiesz ceny, jaką płacisz. Kiedy mówisz “tak” jednemu, to w tym samym momencie mówisz “nie” drugiemu. To jest ta cena.
Wielokrotnie na lekcjach fizyki w szkole słyszałem, że w naszym świecie naturalnie nie istnieje próżnia. I ta perspektywa ma swoje szerokie zastosowanie w różnych aspektach naszego życia.
Zrozum cenę, jaka jest do zapłacenia
Tak samo dzieje się w obszarze finansów. Pieniądze, które wydajesz na szybkie i krótkotrwałe przyjemności, to pieniądze, które najczęściej odbierasz ze swoich marzeń, długoterminowych celów, a może nawet rachunków lub ważniejszych podstawowych zakupów. Ale po prostu nie masz tego świadomości.
Dopóki tego nie zrozumiesz, to nadal będziesz codziennie zachodzić po pracy do Żabki po siatkę przekąsek, a może używek, które zapewnią Ci szybki, krótkoterminowy wystrzał dopaminy, czyli przyjemności.
Czas to ograniczona waluta
Tak samo jest z czasem. Masz go naprawdę ograniczoną ilość. Nawet bardziej, niż finansów, bo finanse możesz zdobyć, ale czasu nie odzyskasz. Dlatego warto świadomie z niego korzystać.
Aby zrozumieć w jakich sytuacjach należy używać swojego “tak” lub “nie” potrzebujesz zawalczyć o swoją tożsamość, bo to ona w zdrowy i naturalny sposób pomoże Ci odpowiednio ustawić swoje priorytety życiowe. Rozumienie tożsamości uporządkuje rytm Twojego dnia i wyznaczy właściwe zadania do wykonania w zgodzie z tym, kim jesteś i jaki jest Twój głęboki sens istnienia.
Kondycja podejmowania decyzji
Dzięki temu rozwiązaniu, priorytety ustawione zgodnie z tożsamością są w stanie również ułatwić Twoją pracę. Klarowność, której nigdy nie miałeś okazji doświadczyć, będzie w stanie wprowadzić Ciebie w stan flow produktywności. Co to znaczy?
Dowiedziałem się, że wielu znanych pionierów z sukcesami w swoich dziedzinach jest niezwykle świadomych swojej pojemności w kwestii podejmowania codziennych decyzji. Znają swoje konkretne limity, po których przekroczeniu pojawia się tak silne zmęczenie, że dokonywanie każdego kolejnego wyboru zaczyna wiązać się z potężną wewnętrzną zadyszką i frustracją, które są nie do zatrzymania.
Walczą z tym do tego stopnia, że oddelegowali lub maksymalnie uprościli decyzje dotyczące tak podstawowych rzeczy jak ubiór czy odżywianie. Często oznacza to, że po prostu ubierają się codziennie tak samo i jedzą to samo.
Flow produktywności
Zatem wspomniana klarowność i “flow”, czyli płynny strumień produktywności znaczy, że długoterminowe i krótkoterminowe procesy decyzyjne w Twojej pracy, procesie twórczym, biznesie czy życiu osobistym nie będą już powodować bólu głowy i frustracji. Będziesz mieć wrażenie, że niemalże podejmują się same.
Efekt? Coś, co po angielsku nazywa się “decision fatigue”, czyli zmęczenie decyzjami, przestanie Ci doskwierać. Bo większość decyzji będą z łatwością podejmowane zgodnie z Twoim wewnętrznym kompasem, dzięki czemu będziesz mieć pojemność na podejmowanie tych bardziej skomplikowanych i ważnych.
4. Stabilizacja wartości
Jak już wspomniałem na początku artykułu - otaczający nas świat z reguły niestety nie jest nastawiony do nas przyjaźnie. Pandemia budowania własnej wartości kosztem wartości innych jest tak dotkliwa, jak tylko to możliwe. Często przejawem efektu ubocznego tej choroby w naszym życiu jest stawianie potrzeb innych ponad własnymi.
Czy jesteś people pleaserem?
Ja sam z natury jestem tzw. “people pleaserem”. Znaczy to tyle, że moim ustawieniem fabrycznym jest usilne staranie, aby dogodzić wszystkim wokół mnie (nawet swoim kosztem). Rozumiem, jak ciężko jest zwalczyć w sobie ten instynktowny odruch do stawiania innych ponad siebie. I nadal jest to dla mnie nieskończony proces.
Jednak niezwykle pomocne w tym okazało się odkrycie niezbywalnej części mnie i trzonu, który dzisiaj może pomóc mi stać o wiele pewniej przy tym, co jest dla mnie ważne.
Wpływ tożsamości na wartość
Czego o tożsamości i poczuciu wartości możemy dowiedzieć się z fragmentu niezwykle ciekawego artykułu “What is an identity crisis?” autorstwa Zawn Villines z medycznym merytorycznym wsparciem doktora psychologii klinicznej - Lori Lawrenz na platformie Medical News Today:
“Właściwe poczucie tożsamości pomaga wchodzić w interakcję z otaczającym światem. Spójna tożsamość może zmniejszyć dezorientację i niepokój, kierować wyborami i pielęgnować poczucie własnej wartości.”
Wygląda na to, że od tej społecznej pandemii ego-kanibalizmu każdemu z nas w różnym stopniu popsuł się nasz wewnętrzny wzrok. Zatem właściwe poczucie tożsamości w przedstawionej analogii jest jak wewnętrzne okulary, które dostrajają ten obraz oraz pomagają w zdrowy i rzeczywisty sposób spojrzeć na naszą własną wartość. A taka korekta może przynieść Ci ogromny zasób odwagi do działania.
“Wszyscy mamy z Ciebie bekę”
Nie zmienia to faktu, że Twój naturalny wzrost poczucia własnej wartości zatrzęsie rzeczywistością ludzi wokół Ciebie w sposób, który może Cię zaskoczyć, bądź nawet zszokować. Sam kilka dni temu tego doświadczyłem gdy na moją skrzynkę mailową, prosto z jednego z formularzy na tej stronie, otrzymałem anonimową wiadomość o treści “wszyscy mamy z ciebie beke”:
Z powodu właśnie takich wiadomości ludzie rezygnują z życia w zgodzie ze swoją tożsamością. Wrażenie, że ludzie się z Ciebie śmieją, fala prawdziwych internetowych komentarzy, jedna taka wiadomość lub nawet sam wymowny brak wsparcia. To wszystko potrafi skutecznie poniżyć człowieka i zniechęcić do walki o swoją tożsamość.
Co nam wtedy pozostało? Nie wychylać się, wtopić w tłum i robić wszystko, aby przypodobać się innym.
Wspomniany już Erwin McManus powiedział, że Ci ludzie tymi słowami komunikują w rzeczywistości to:
“Naruszasz naszą utartą wizję tego, kim masz być.”
Następnie konfrontuje nas:
“I to swoim życiem podejmiesz decyzję: czy staniesz się chodzącą realizacją wizji innych ludzi, czy postawisz na to, kim zostałeś stworzony, aby się stać.”
Zawsze żyłem nietypowo. Chociaż odkąd odkryłem swoją tożsamość, określiłem ją oraz zakomunikowałem poprzez markę “kreatywny pastor”, to już na pewno przesadziłem w oczach wielu zakulisowych szyderców ;)
Zdążyłem się przyzwyczaić. Śmiech to soundtrack mojego życia. Jednak obecnie słyszę go tylko z daleka. Bo tych ludzi nie trzymam blisko lub dawno pożegnałem z mojego życia. Tobie też radzę to zrobić i naruszyć utartą wizję, bo szkoda życia.
Dlatego wystosowałem taki manifest do wszystkich moich szyderców:
A Twoim manifestem niech będzie ten pierwszy krok w stronę prawdziwej tożsamości, czyli:
zdrowia,
spełnienia i sensu życia,
właściwych priorytetów,
stabilizacji wartości.
Ja z całego serca Ci kibicuję.
Więc jeśli podjąłeś lub podjęłaś taką decyzję, to masz już pierwszego fana.
